Kolekcja globusów
Jak powszechnie wiadomo, kolekcjonować można wszystko – od drobiazgów po prawdziwe drogocenne dzieła. Dosłownie wszystko. Kolekcję można także przetrzymywać w przeróżnych miejscach – od balkonów, piwnic czy altanek, po dedykowane temu pokoje, a nawet domy. W zasadzie, im większe gabaryty kolekcjonowanych przedmiotów, tym trudniej je pomieścić choćby w standardowym polskim mieszkaniu. Jak jednak udowadnia pan Ryszard Formel z Elbląga, jak się chce, to można. Oto pan Ryszard jest szczęśliwym właścicielem największej w Polsce kolekcji polskich, przedwojennych globusów.
Kolekcję globusów umieszczono w dwóch szklanych gablotach. Jest ona niezwykle rzadka i jednocześnie wielce wartościowa dla historyków. Oto przedwojenne globusy mają niesamowity charakter, a ich obecny właściciel uratował je przed zniszczeniem. Pan Ryszard wyszukuje rzadkie okazy na aukcjach,w internecie, stara się je kupić od innych kolekcjonerów. W chwili obecnej jego kolekcja liczy aż 45 sztuk niepowtarzalnych, rzadkich przedmiotów. Szacuje się, że kolekcja stanowi połowę zachowanych do dzisiaj przedwojennych globusów.
Ktoś może się zastanawiać – globus jak globus, każdy podobny do drugiego. Tymczasem jak przekonuje pan Ryszard, każdy globus jest inny, a dzięki jego unikatowym cechom, jest w stanie określić przybliżony jego wiek (czyli kiedy powstał) oraz spod czyjej ręki wyszedł. Jak przekonuje, taki globus mówi o swojej historii, wystarczy jedynie odpowiednio jej „wysłuchać”.
Pierwszy globus otrzymał od przyjaciela, także kolekcjonera. Wówczas wszystko się zaczęło. A zdobyć nowe egzemplarze do kolekcji nie jest łatwo z bardzo prostego powodu – jest ich niewiele. Dlaczego? Po pierwsze przed wojną globusy nie były produkowane masowo, zatem liczba ich egzemplarzy jest dość ograniczona. Po drugie, kiedy Niemcy okupowali tereny Polski, rozkazano zniszczenie wszelkich elementów wyposażenia placówek edukacyjnych, w tym oczywiście globusów. Po trzecie, bogaci przedwojenni Polacy, którzy mieli szczęście posiadać globus, w czasie wojny woleli troszczyć się o swoje zdrowie i życie niż o globusy, a kiedy kazano im opuścić domostwa lub sami uciekali, raczej nie zabierali ze sobą okrągłej mapy świata, tylko rzeczy najbardziej potrzebne.
Kolekcja pana Ryszarda wciąż czeka na globus nieba, o którym marzy kolekcjoner. Jak na razie nie może go wypatrzeć, ale nie ustaje w poszukiwaniach. Tymczasem osób o podobnych zamiłowaniach do starych globusów nie ma w Polsce za wielu. Pan Ryszard może porozmawiać o swojej pasji jedynie z pracownikami dwóch muzeów. Ośrodki te jednak mają w swoich zasobach maksymalnie po kilkanaście sztuk antycznych globusów.